Jak ich nie będzie będe je wstawiała bardzo ale to bardzo rzadko :(((
~Niall~
Nie spaliśmy jeszcze z chłopakami. Gadaliśmy o wielu rzeczach.
-Podoba ci się Holly? -zapytał mnie Liam.
-Czemu o to pytasz?
-Chcę wiedzieć.
-Tak podoba mi się i to bardzo. A tobie Zayn? -zapytałem.
-Ale co?
-Pytam się czy podoba ci się Holly.
-Yy.. nie..
-Przecież widać. Czemu tak ją potraktowałeś? -zapytałem.
-Tak czyli jak? -zapytał jakby nie wiedział o co mi chodzi.
-Czemu ją zostawiłeś?
-Dla zespołu. Nie widać?
-Ona nie zasłużyła na to, żebyś ją tak potraktował. -powiedziałem.
-Możemy już skończyć? -zapytał Zayn.
-Możemy ale chcę, żebyś z nią kiedyś pogadał i przeprosił. Dobrze?
-Dobrze. -powiedział obojetnie.
~Następnego dnia rano~
~Holly~
Obudziłam się dość wcześnie. Była 6:08. Dziwne, bo nigdy o tej godzinie nie wstawałam. Widocznie los tak chciał. Rocki jeszcze smacznie spała i znając życie to śnią jej się jacyś modele czy coś.
Noga nadal mnie bolała. Mocniej niż wczoraj. Powinnam się udać dzisiaj do lekarza. Na kolanie rana powoli mi się goiła.
Ze zmęczenia zasnęłyśmy z Rocki w ubraniach więc miałam z głowy ubieranie się.
Sięgnęłam po kule i powoli ruszyłam w stronę drzwi. Dziewczyna coś mamrotała pod nosem. Zawsze gada przez sen.
-Weź mnie ze sobą. -powiedziała nadal śpiąc.
Zasmiałam się pod nosem i wyszłam z pomieszczenia. Szłam w kierunku kuchni. Usłyszałam, że ktoś był w środku.
-Hej. -odezwał się. Gdy się odwrócił ujrzałam Zayna. Był w samych bokserkach. Przyzwyczaiłam się do tego widoku.
Kiedy byliśmy mali biegaliśmy w samej bieliźnie po ogródku i kąpaliśmy się w małym baseniku wypełnionym po brzegi zimną wodą. Kilka dni później chorzy siedzieliśmy przy kominku opatuleni cieplutkim kocem. Chciałabym cofnąć się w czasie.
-Hej. -odpowiedziałam grzecznie.
-Boli noga? -zapytał, poczym odsunął krzesło i poklepał miejsce bym usiadła. Zrobiłam jak chciał.
-Boli. Nawet gorzej niż wczoraj.
Nastąpiła głucha cisza. Wpatrywałam się w jeden punkt. Mianowicie w jakiś kolorowy magnes na lodówce. Czułam się niezręcznie. Widziałam kątem oka, że wzrok Mulata był skierowany na moją osobę.
-Musimy pogadać. -zaczął.
-Zależy o czym.
-O nas. O tej całej sytuacji, która nastąpiła kilka lat temu.
-Nie chcę o tym gadać.
~Zayn~
-Nie chcę o tym gadać.
-Proszę, zostań. -chwyciłem ją lekko za ramię i posadziłem na krzesełko. -Słuchaj, ja nie chciałem tak postąpić..
-To czemu tak zrobiłeś? -przerwała mi.
-Nie chciałem cię skrzywdzić!
-Czemu nie mogłam do ciebie dzwonić? Nie mogłam pisać ani nic.
-Żebyś nie cierpiała. Przepraszam Holly. Wybacz mi.
Spojrzałem jej w oczy. Widziałem, że nie wiedziała co powiedzieć.
-Wybaczam. -powiedziała po chwili namysłu.
-Naprawdę? -nie wierzę!
-Naprawdę. -wysłała w moją stronę miły uśmiech.
Przytuliłem się do niej mocno. Tego mi było trzeba.
~Holly~
Nie żałuję, że mu wybaczyłam. Przecież każdy zasługuje na drugą szansę.
Trwaliśmy jeszcze chwilę w uścisku póki Niall nie wszedł do kuchni.
-Cześć wszystkim. -przywitał się z nami blondyn.
-Hej. -powiedzieliśmy chórem.
-Co się dzieję? -uśmiechnął się.
-Pogodziliśmy się. -powiedział Zayn.
-Super.
-Wiecie co ja muszę się zbierać. -powiedziałam.
-Czemu? -zapytał Niall robiąc taką słodką smutną minkę.
-Do lekarza muszę iść i do domu.
-Mogę cię odwieść? -zapytał po chwili.
-Jak możesz.-uśmiechnęłam się.
-Poczekaj tylko się ubiorę.
Przytaknęłam i poszedł.
Miałam iść do pokoju ale Zayn złapał mnie za rękę.
-Holly..
-Tak?
-Wszystko między nami będzie tak jak dawniej? -zapytał.
-Jak się postaramy to tak. -uśmiechnęłam się.
Odwzajemnił gest. Poszłam do pokoju, w którym nocowałam z Rocki.
-Hej Holly. -przywitała się ze mną blondynka zachrypniętym głosem.
-Hejka. Wstawaj powoli Harry czeka. -zaśmiałam się.
-Co? Jakto?
-Co już nie pamiętasz? Nie pamiętasz jak pojechałaś gdzieś z nim do klubu? Upiłaś się w trzy dupy i wróciłaś nad ranem.
-Co kurwa?! -wstała szybko. Śmiesznie to wyglądało.
-Żartuję debilu! -zaśmiałam się.
-Mam nadzieję. -Uśmiechnęła się.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Prosze! -krzyknęła dziewczyna.
-Holly gotowy jestem. -powiedział Niall.
-Już idę. -odłożyłam kule i podeszłam do chłopaka.
-Nie są ci potrzebne?
-Nie.. dam radę. -puściłam mu oczko.
-Chodźmy. -podał mi rękę. Chwyciłam go i wyszliśmy z domu przed tym żegnając się ze wszystkimi.
-Do domu? -zapytał gdy wsiedliśmy do auta.
-Nie, do kościoła. -uśmiechnęłam się. Chyba nie zajarzył żartu.
-Po co?
-Do domu. Żartowałam tylko.
-No tak. Głupi ja. -walnął się w głowę.
-Haha.
Dalej jechaliśmy w ciszy. Co jakiś czas pytał się mnie o różne rzeczy, żeby lepiej mnie poznać i takie tam.
Gdy podjechaliśmy pod mój dom, Horan pomógł mi wysiąść z pojazdu. Odprowadził do drzwi.
-Wejdziesz? -zapytałam
-Nie mogę. Może jutro się spotkamy?
-Pewnie. -uśmiechnęłam się i przytuliłam do blondyna. Zaskoczyłam go chyba moim postanowieniem bo zapytał:
-Za co to?
-Za wszystko.
-Skoro tak to tylko tyle? -zaśmiał się.
-Słucham? -odwzajemniłam gest.
Ten nic nie powiedział tylko odwrócił swój lewy profil i wskazującym palcem dotknął swojego policzka.
-Oj Horan Horan.. -po wypowiedzeniu tych słów cmoknęłam go. -To pa.
-Pa.
Weszłam do domu i pierwsze co to skierowałam się do łazienki w celu odświeżenia się.
Rozpuściłam swoje loki odkręciłam wodę w wannie.
''Ubrania na zmianę'' -pomyślałam.
Szybkim krokiem poszłam do mojego pokoju, który znajdował się na tym samym piętrze co łazienka.
Zobaczyłam na termometrze, że jest 27 stopni na plusie. Dawno nie było takich upalnych wakacji w Londynie.
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej miętową, koronkową sukienkę. Wzięłam bieliznę na zmianę i ponownie ruszyłam w stronę łazienki.
Zdjęłam z siebie ubrania, biżuterię i zmyłam szybko wczorajszy jeszcze makijaż. Położyłam ręcznik pod wanne i weszłam do wody. Byłam w pianie po uszy. Włączyłam bąbelki masujące i relaksowałam się.
§¥¤¥©¿§]¥°£||£°£°£]¥§©¥|¿¤+¿]¡+äé¥|¿¤]¿§¥|¥|¿§]¿|¿|¥|¿¤¿]§¿
Jest rozdział 11 :) fajny? :* 20 komm i next ;) <33